autor dzwonkowy, luty 2017
„Życie schizofrenika?
A jest w ogóle coś takiego, jak zjednoczone Życie uogólnionego Schizofrenika?
Jak wygląda życie schizofrenika?
A jak może wyglądać takie życie na filmie? Przecież to są nudy niesamowite, jaki geniusz pokazałby coś takiego na filmie i jeszcze nie zanużył na śmierć widzów?
Życie Dzwonkowego: wstaje z łóżka, je śniadanie, kiwa się na krześle albo chodzi po pokoju w kółko do wczesnego popołudnia. Wychodzi na ulicę, bohater jeden! Wraca, siedzi przed kompem, marnuje czas, sieczka w głowie, brak celu. Próbuje się uczyć, ale szybko musi przerwać, bo w głowę wciskają się bezsensowne myśli i zjawiska, nieciekawe w porównaniu z tym, co w kinach się wyprawia. Wieczorami czasem pojawią się jakieś atrakcje np. obce szepty, szmery, myśli, ale nic szczególnego dla widzów w kinie.
Nuda, nuda! Jaki geniusz zrobi ciekawy film o schizofreniku?
Dam szansę filmowi „lęk wysokości”, polskie filmy bywają przeraźliwie naturalistyczne, dosłowne, wręcz toporne.
Może dopiero polski film odda surowość i bylejakość schizofrenii.
Może się nie rozczaruję.”
”
Gdzieś, chyba w książce Kępińskiego, było coś takiego o schizofrenii (nie przytaczam dokładnie, bo nie pamiętam i nie mam tej książki): pożar, który wybucha, później się pali, a na końcu wygasa i pozostają po nim zgliszcza.
Choruję od kilkunastu lat, najpierw była jazda i całe życie pod wpływem choroby, a teraz od lat są te zgliszcza.
Wypalenie, wcale nie wyzdrowienie. Nuda przeplatana lękami i depresją, jak piszesz. I pozostałości po psychozie, które da się już jakoś wychwycić i na ogół im się nie poddać. Chociaż… w zeszłym roku się trochę poddałem, omamom i urojeniom prześladowczym, a po czasie dopiero patrzę krytycznie.
Filmy i książki, sztuka w ogóle, o schizofrenii – czy ona skupia się na pierwszej, względnie drugiej fazie pożaru, o którym pisał (chyba) Kępiński? Czy faza zgliszczy doczeka się ciekawych przedstawień?
Czy film, który polecasz zawiera i takie wątki?”
[źródło: schizofrenia.evot.org]