„Nie dajmy się zwariować…”

„Nie dajmy się zwariować” – z takim sztandarem ruszyła mała grupa pacjentów 8 maja 2017 pod Ministerstwo Zdrowia spod Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.

Do tego czasu prawie wszyscy lekarze ulotnili się do drogich restauracji lub rozjechali się do swoich domów.
Notable, w tym politycy, ulotnili się natomiast już na samym początku, niektórzy jak wiceminister zdrowia Pan Król – ostentacyjnie mówiąc wszystkim, że może jeszcze wróci…

Jak było na I Kongresie Zdrowia Psychicznego?

Nie chciałbym napisać w ten sposób, ale jednak coś w tym jest:

Że przybyli politycy i ludzie, którzy mogą coś zmienić w kwestii opieki zdrowotnej w Polsce, szybko się ulotnili, kolokwialnie mówiąc olewając i środowisko lekarzy, jak i pacjentów.
Lekarze i terapeuci spotkali się w swoim gronie, aby narzekać na swoją ciężką pracę, niedofinansowanie i stary stan legislacyjny odnośnie polskiej służby zdrowia, który uniemożliwia im właściwe leczenie pacjentów, których z roku na rok przybywa.
Z drugiej strony, innowacyjni lekarze dużo obiecywali pacjentom, że decentralizacja opieki medycznej i likwidacja łóżek w szpitalach molochach na rzecz nowych, małych Centrów Zdrowia Psychicznego ulokowanych tuż przy chorym i nacisk na terapię, a nie farmakologię i ubezwłasnowolnienie – będzie złotym środkiem. Środkiem, który jest łatwy do wdrożenia, jak w szpitalu im. Babińskiego w Krakowie – tylko potrzeba zmian legislacyjnych i koordynacji działań wielu resortów w naszym Państwie.
Natomiast za kulisami lekarze nie tulili pacjentów i już nie budowali wizji szklanych domów jak u Żeromskiego. Lekarze, którzy nie mieli nic wspólnego z dr. Judymem zastanawiali się, omawiali i już widzieli jak finansowo zyskać na nowych Centrach Zdrowia Psychicznego i dotacjom Unijnym na ten cel, które są przewidziane do 2020 roku w budżecie UE.
A jak widziałem pacjentów? Którzy zlekceważeni przez polityków, wulgarnie ujmując „dymani” przez środowisko lekarskie błąkali się po Pałacu Kultury. Na pewno widać było od razu, kto jest politykiem, kto lekarzem, a kto jest pacjentem…
Ludzie chorzy psychicznie wyglądali biednie. Byli najbiedniej ubrani ze wszystkich, zaniedbani, ze smutnymi licami i oczami, w których jednak była wielka nadzieja na zmianę w Polsce. Którzy często przyjechali autobusami z innymi ze swoich okolic – wychodząc pierwszy raz od dawna ze swoich domów. Słuchali uważnie, często tego politycznego bełkotu nie rozumiejąc, a na lekarskim „slangu” zasypiając.
Przyjechali tłumnie z wszystkich zakątków Polski, autokarami, pociągami lub tramwajami, rzadziej swoimi samochodami. Byli nawet osoby na wózkach inwalidzkich. Przyjechali, bo ich zaproszono, zaproszono na tego typu rozmowy pierwszy raz.
I oni jako jedyni, jak mięso armatnie, poszli ze sztandarami pod Ministerstwo otuleni deszczem, drwiną przechodniów i zapomnieniem przez media.

A jak w dalszej części rozwinąć moją relację i pokazać te pozytywne strony I Kongresu Zdrowia Psychicznego?

Kongres był dobrze przygotowany organizacyjnie. Pomimo że miejsca skończyły się już jakiś czas wcześniej, to organizatorzy starali się, aby każdy chętny mógł przybyć. Również koszt zapisu na Kongres, w wysokości 20 zł, był osiągalny dla wszystkich chętnych.
Oprócz gorących napoi za darmo dla wszystkich, był posiłek w formie bufetu sałatkowego oraz ciasteczka do wspomnianej kawy i herbaty. Ten bufet był ważny dla mniej zamożnych pacjentów, którzy przybyli z ograniczonymi budżetami.

Pierwsza sesja, bardzo oficjalna w sali Marmurowej i transmitowana na projektory video w dwóch bocznych salach przedstawiła wszystkie strony osobowe Kongresu.
Na początku wypowiedział się Przedstawiciel Prezydenta Dudy, który nie wprost powiedział zdanie (przynajmniej ja tak odebrałem), że bez polityków „gówno” co zrobicie, a politycy mają ważniejsze problemy. Obrazując to pararelą przypowieści z Ewangelii według Św. Jana. Rozdział 8 – o ukamienowaniu cudzołożnicy. Ujął to mniej więcej tak, że możemy robić hałas, ciskać swoimi smartfonami w obronie osób ze stygmatyzajcą choroby psychicznej, ale i tak nic z tego – bez udziału polityków. Jednak zapewnił równocześnie, że Prezydent Duda jest z nami.
Wiceminister Zdrowia natomiast pobełkotał i powiedział, że wychodzi, jak już wspomniałem. Odnotować należy wypowiedzi Rzecznika Praw Obywatelskich – Dr Adama Bodnara oraz Rzecznika Praw Dziecka.

Rzecznik Praw Obywatelskich – Adam Bodnar

Ten pierwszy miał bardzo dobrze przygotowane wystąpienie. Bez bełkotu, bez utartych frazesów, przytoczył dane statystyczne, że w Polsce choruje obecnie 8 mln obywateli na choroby psychiczne, a dodając w to młodocianych, aż 12 mln. Sporo poświęcił tematyce ubezwłasnowolnienia w Polsce – tego długiego, jak i krótkotrwałego na okres leczenia, podsumowując, że to wstyd na całą Europę. Uświadamiał, że leczenie w Polsce jest iście ze średniowiecza. Przytoczył dane pokontrolne przeprowadzone w ostatnich miesiącach przez jego organ z wizytacji kilkuset placówek, w tym największych szpitali w Polsce. Obecnie system opieki psychiatrycznej w Polsce jest jak z XIX wieku – mówił – gdy cały świat poszedł o krok do przodu, tworząc zdecentralizowane „Centra Zdrowia Psychicznego” i unikając przykuwania chorych do łóżek na rzecz leczenia, podążającego za pacjentem najbliżej jak się da jego miejsca zamieszkania i jego życia.
Tutaj cytat Pana Adama Bodnara:

„Najbardziej zależy nam na tym, by uświadomić ludziom, że szpital psychiatryczny to ostateczność. Pomoc osobom w kryzysie powinna iść z dziennych centrów opieki. Chodzi o tworzenie wsparcia w miejscu zamieszkania.”

W dalszej części wystąpienia snuł plany, że pomoże to wszystko zmienić, że ma jeszcze kilka lat do końca swojej kadencji i zrobi wszystko, aby z obietnic się wywiązać. Zobaczymy, czy mu się uda.
Również Rzecznik Praw Dziecka Pan Marek Michalak nie bełkotał i często cytował Janusza Korczaka. Jego słowa oddają jego troskę na temat złego stanu zdrowia psychicznego i leczenia dzieci, i młodzieży w Polsce:

„Bez dbałości i troski o zdrowie psychiczne dziecka w procesie jego rozwoju, maleją szanse na utrzymanie zdrowia psychicznego dorosłych.”

Jak sam dodał i potwierdzili to lekarze w innych sesjach plenarnych, jest o krok od katastrofy w leczeniu psychiatrycznym dzieci. Obecnie w Polsce jest około 200 specjalistów leczenia psychiatrycznego dzieci, a potrzeby są szacowane na minimum 1500 lekarzy specjalistów.
Z trudem wykształceni lekarze opuszczają kraj lub szybko rezygnują z pracy w tej specjalizacji z uwagi na ogromne ich obciążenie psychiczne, spowodowane masowym trendem samobójstw wśród młodzieży obecnie. Statystyki podają, że to właśnie z powodu samobójstw ginie najwięcej młodzieży w Polsce – a i tak te statystyki są mocno niedoszacowane, gdyż policja i prokuratura nie robi rzetelnych statystyk śmierci z tej przyczyny.
Specjaliści upatrują u dzieci, ale też u dorosłych, wysyp depresji i innych chorób psychicznych, głównie przez alienację, pośpiech życia codziennego i masowym dążeniem do sukcesu – szczególnie w Polsce, gdzie zachłysnęliśmy się kapitalizmem, i w przeciwieństwie do krajów zachodu – kapitalizm rozwinął się bardzo szybko w naszym kraju. Do tego internet i media społecznościowe wytwarzają presję, szczególnie na młodzież, która chce doścignąć rówieśników w posiadaniu dóbr materialnych.

Rzecznik Praw Dziecka – Marek Michalak

Godne wspomnienia było wystąpienie pacjenta, który od kilku lat pokazuje swoją postawą, że można żyć z choroba psychiczną, pracować, tworzyć grupy samopomocy i działać na rzecz innych pacjentów. Pokazał na wstępie stary obraz, na którym pewien lekarz kazał zdjąć łańcuchy chorym psychicznie i na którym w tle widać przerażenie na twarzach innych lekarzy i notabli.
Mówił krótko i treściwie, podając dokładne źródła jego celnych slajdów. Pod koniec powiedział, że mu też wiele lat temu próbowano pomóc stacjonarnie, lekarze „przynieśli” mu parafrazując łóżko i przykuli w małej, zatłoczonej salce szpitalnej na wiele miesięcy. Dali leki i kazali wegetować. Po wyjściu ze szpitala – oferując tylko pustkę i samotność. Mówił, że przeszedł przez cały system leczenia psychiatrycznego w Polsce i wie co mówi. Ale pomógł mu człowiek, podając rękę. I on teraz podaje swoją rękę innym.
Wystąpienie Mateusza Biernata, bo tak nazywał się ten prelegent, przyjęto niemal z oklaskami na stojąco.

Lider – Mateusz Biernat

Na koniec pierwszej, głównej sesji plenarnej wystąpiła twórczyni programu LIDERÓW w Polsce. Matka syna, który 17 lat temu zachorował na schizofrenię. I jak sama mówiła na Kongresie, po miesiącach leczenia syna i zwątpienia stwierdziła, że jej syn będzie chory do końca życia i że z tym nie wygra. Jednak zrobi wszystko, aby zmienić system opieki psychiatrycznej w Polsce, jak nie może zmienić choroby swojego syna.
Ona również miała żywiołową prezentację, popartą celnymi uwagami i faktami. Jak Pan Mateusz Biernat, kładła nacisk na drugiego człowieka w procesie wychodzenia z kryzysów psychicznych. Upatrywała siłę terapeutyczną w doświadczonych pacjentach po kryzysach, którzy mogą wspomóc lekarzy i terapeutów w wychodzeniu innych z kryzysu. Na tym polega projekt LIDERÓW, który – z tego co wiem – się sprawdza, a kolejna edycja przygotowawcza ochotników – liderów – jest nawet w Gdyni.

Twórczyni programu LIDERÓW w Polsce

W dalszej części kongresu odbyły się dwa razy po 3 panele tematyczne, każdy zakończony dyskusją z widownią.

W wielu przypadkach lekarze dali odczuć, że im też nie podoba się obecny stan leczenia psychiatrycznego w Polsce i chcą jak najszybciej ten stan zmienić. Chcą przyjęcia w życie Uchwały Programu Zdrowia Psychicznego. Zwracali uwagę na niskie nakłady finansowe z budżetu, na pieniądze przydzielane na „łóżko” zamiast na ilość mieszkańców w okolicach regionalnych Centrów Zdrowia Psychicznego, które są zapisane we wspomnianej Uchwale.
Jedna lekarka – specjalistka leczenia dzieci i młodzieży – ze łzami w oczach opowiadała, jaką traumę przechodzą lekarze jej specjalizacji, gdy umiera kolejny pacjent w wyniku samobójstwa. Mówiła, że nie tylko rodzina przeżywa tragedię, ale całe oddziały, lekarze. Po każdym takim incydencie jest ogromny smutek, gdyż przez tygodnie leczenia lekarze zdążą się z młodymi pacjentami często zaprzyjaźnić. Ta lekarka, tak samo jak Rzecznik Prawa Dziecka, zaznaczyła, że dorośli wyładują złość, „przeżyją”, zwrócą się o pomoc – odważą się i mają wiekszą świadomość, że dłużej tego nie zniosą i udadzą się do specjalistów, którzy są bardziej dostępni. Natomiast młodzież dusi wszystko w sobie, niemo lub półsłówkami wołając o pomoc. Aż pękają, okaleczając się lub popełniając akt destrukcji ostatecznej – w tak młodym wieku. Ta sama lekarka mówi, że to prawie codzienność, że na jej oddział trafia 5 – cioro młodych ludzi po próbach samobójczych, a ma wolne tylko 1 łóżko na oddziale. I musi decydować, kto może wrócić do domu i nie dokończy dzieła samodestrukcji.  Niestety, nie zawsze to się udaje…

Na kongresie wiele było świadectw Pacjentów, jako wypowiedzi prelegentów, w panelach dyskusyjnych lub w kuluarach Kongresu.

Były również wypowiedzi organizacji pożytku publicznego. Wspomniano o projekcie komiksu „Czarna Fala”, gdzie, po rozmowach z młodzieżą w warszawskich szkołach, stworzono profesjonalny komiks o depresji, alienacji, samookaleczeniu. W ramach tego projektu w wielu szkołach w Warszawie przeprowadzono już lekcje poglądowe z ćwiczeniami grupowymi – warsztatami, uświadamiając młodzież, co to depresja, gdzie można zwrócić się o pomoc i jak rozpoznawać choroby psychiczne u swoich rówieśników.
Komiks jest promowany przez młodych polskich celebrytów oraz niedługo ukaże się wersja angielskojęzyczna.
Kolejna organizacja wysyła do szpitali w Polsce ponad 200 wolontariuszy, którzy obok lekarzy i terapeutów pracują z młodzieżą. Słuchają, przyjaźniąc się z nimi, stanowią dla nich oparcie w trudnych chwilach.

Pierwszy raz do debaty lekarzy i polityków zaproszono również Pacjentów – i to w tak licznym gronie. Ten fakt należy uznać za wielkie wydarzenie i sukces w polskiej psychiatrii. I może na jednym Kongresie się nie zakończy.

Również obiecywano, że więcej będzie się łożyć w nowym programie na uświadamianie społeczeństwa. Że choroba psychiczna to nie ostateczna diagnoza, a chorzy to nie rynsztok, margines – niepotrzebny i okryty stygmatyzacją.

Ale niestety, obecnie jest jak jest i w aspekcie leczenia, jak i postrzegania społecznego ludzi chorujących psychicznie.
Wychodząc na papierosa podsłyszeliśmy, jak ochroniarze Pałacu Kultury mówią z drwiną do siebie:
„Hej, Zenek , dzisiaj to my mamy tutaj istny „Dzień Świra…”

Podsumowując, spotkaliśmy się, pogadaliśmy i może coś z tego wyniknie, ale czy na pewno? – „nie dajmy się zwariować…”

Nasza mała galeria z I Kongresu Zdrowia Psychicznego w Warszawie:

autor: JaPa
korekta: Sebah

*) Wszystkie fotografie pochodzą ze zbiorów własnych. Zostały wykonane na I Kongresie Zdrowia Psychicznego 8 maja 2017 i nie zostały autoryzowane przez osoby przedstawione na tych fotografiach. Jeżeli ktoś z przedstawionych osób, nie życzy sobie umieszczenia ich wizerunku na tej stronie prosimy o kontakt mejlowy – https://web.puczat.pl/wp/kontakt/