Krótko po wystartowaniu nowej odsłony PU (Pięknego Umysłu) – i podaniu moich danych kontaktowych na stronie – napisał do mnie pewien człowiek, który po kilku dniowej wymianie mejli zaproponował spotkanie. Powiedział, że przyjedzie do Trójmiasta z daleka na powiedźmy wywiad, pragnąc zachować pełną anonimowość – z jasnych względów…
Spotkaliśmy się w popularnej knajpie sopockiej – Kolibie. Było już późno, środek tygodnia, na plaży Koliby nie było nikogo. Zamówiliśmy czarną kawę i długo paliliśmy papierosy rozmawiając do rana… wpatrując się w rozgwieżdżone nadmorskie niebo – szczególnie, że on – ENEN (tak go nazwałem, gdyż jest to w żargonie szpitalnym człowiek o nieznanym pochodzeniu, który np. budzi się po amnezji w szpitalu i ani on ani obsługa nie wie skąd przybył i gdzie powinien iść dalej – często niosąc ze sobą niezbadaną przeszłość…) często przerywał, gdyż jego opowieść tego wymagała…
Po krótkiej rozmowie na temat życia w Trójmieście, że morze fajnie szumi i że ENEN mi zazdrości troszkę – nie tylko bliskości plaż… Zaczął:
Cóż mogę powiedzieć,poza tym że się wyspowiadać muszę, wszak demony z przeszłości jakoś tak zbyt mocno mnie męczą czasami i po nocach spać nie dają.
Jak każdy z nas urodziłem się bo nie miałem innego wyjścia,i w sumie do 11 roku życia nic wielkiego się w moim życiu nie działo,no chyba ze jakoś tak nie bardzo miałem wspólny język z rówieśnikami,wolałem raczej towarzystwo dorosłych,a szczególnie rozmowy mojego ukochanego dziadka z kumplami podczas gdy grali w tysiąca.
Piłka nożna,tudzież inne gry i zabawy kolegów z podwórka to nie była moja bajka,a że byłem wszędobylski,to przyklejałem się do różnych wysoce inteligentnych dysput starszyzny,by chłonąć niczym gąbką życiową wiedzę.
W naszym domu,chociaż właściwie było to dwupokojowe mieszkanie,była nas cała gromada.Babcia,Dziadek,Moja chrzestna,jej córka,mama,ja i moje dwie siostry oraz pierwszy mąż mojej matki,ojciec sióstr,który nigdy nie
trzeźwiał.I chociaż nie pamiętam dnia by był trzeźwy,to raczej po pijaku zwady nie szukał.
Matka rozwiodła się z nim,i tuż po rozwodzie wyprowadziliśmy się na swoje.
Malutkie to było mieszkanko,zaledwie pokój z kuchnią,ale mama cieszyła się, że mogliśmy zamieszkać osobno.Idylla spokoju nie trwała jednak długo,bo matka zapoznała gacha,który zdążył opuścić zakład karny po 15 letnim
wyroku za pobicie milicjanta. I na skutki jego agresji nie musiałem długo czekać. Pamiętam jak dziś,a miałem wówczas 11 lat,gdy będąc po pijaku na moich oczach skopał moja matkę aż do krwi.Nie wytrzymałem i uciekłem w miasto by nie widzieć krwawiącej matki i kata który kopał ja wyzywając od suk. Nie wiem jak można uderzyć kobietę,a co dopiero kopać kobietę do krwi. Nie wiem jak można w ogóle spory załatwiać za pomocą pieści i nóg, sprowadzając ofiarę do poziomu podłogi. Ale wiem ze nie podobało mi się to co widziałem i za wszelka cenę chciałem się pozbyć z domu tego typa.
Niestety wówczas niezbyt dobrze rozumiałem co ich tak naprawdę łączy,czy to była miłość czy raczej libido – dzisiaj już to wiem…….hard core w
łóżku, to było jej potrzebne,i nie będę tutaj opisywał pikantnych szczegółów scen pornograficznych, bo gdy wspominam tamte noce spędzone z zapalona latarką skierowaną w ich stronę,to wstydzę się myśleć o tym co widziałem – a były to sceny z masakrycznie wyuzdanego pornola. Moja matka jakoś dziwnie straciła zainteresowanie moja osoba,bo on był
dla niej niczym bóstwo, chociaż nie rozumiem do dzisiaj dlaczego,gdyż do przystojnych nie należał.
Wiec systematycznie opuszczałem się w nauce, tworząc sobie własny świat wartości i intymną przestrzeń w której czułem się przez chwile
bezpieczny. Niestety jego agresja przybierała na sile do tego stopnia ze nie raz uciekaliśmy z domu chowając się po sąsiadach. A ja,mały chłopiec walczyłem jak mogłem by on przestał z nami mieszkać. I tak doczekałem 13 roku życia – to był wieczór, tuz po 23 gdy moja matka
była w pracy na nocna zmianę,wszedł do pokoju i wyciągnął mnie z łóżka wyzywając od najgorszych,by następnie pozbawić mnie odzieży i brutalnie zgwałcić. Ból tamtej nocy pamiętam do dziś,i raczej nie da się opisać słowami tego
jak się wówczas czułem.
Tutaj ENEN zamilkł i jakoś głębiej zaciągnął się papierosem, jakby dym miał wymieść całe te złe dzieciństwo, gacha, pobitą ukochaną matkę i cały ten świat, który pozwolił na to.
Już wstawał nieśmiało świt, choć słońca jeszcze nie było widać, nadleciała jedna samotna mewa, której świat jest domem, choć jest przecież bezdomna i walczy o przetrwanie…
Kontynuował:
Po tej nocy to było mi już wszystko jedno, bo chociaż pozbawił mnie wszystkiego co dobre,całego dzieciństwa, to nie przestałem matki kochać, a jego znienawidziłem.
I tak się zaczęła wojna domowa – on wychodził niby do pracy a ja w szkole drżałem jaki wróci do domu. Wycofałem się z życia, z obowiązków
szkolnych i zamknąłem się w swoim świecie niczym autystyczne dziecko miałem swój prywatny matrix,a napierdalanka mojej matki nie robiła już na mnie wrażenia.
Tymczasem wkroczyłem w wiek dojrzewania i chociaż do dziś nie rozumiem tego mechanizmu, ale tamta noc przerodziła się w fascynacje i zainteresowanie kolegami. Jakoś nie umiałem sobie poradzić z tym problemem, więc nie mając przed matką żadnych tajemnic powiedziałem jej o tym. I pamiętam jej słowa które mi wówczas powiedziała – „Niezależnie od tego czy będziesz miał zonę czy będziesz żył z mężczyzną, zawsze będę Cie kochać” – po czym widziałem jak płakała. Niestety kat słyszał tę rozmowę podsłuchując za drzwiami,wiec
nie wytrzymał i wpadł z impetem do kuchni. Kopiąc matkę żądał by mnie wyrzuciła z domu – szydził ze mnie, wyzywał, że głupi pedał dupę sprzedał – padały też inne inwektywy. Krzyczałem że się wyniosę tylko niech przestanie matkę bić. Spakowała mi kilka ciuchów, dała parę złotych i wyszedłem z domu – kierunek warszawa pomyślałem udając się na dworzec pks. Kupiłem bilet i
pojechałem.
….Noc był chłodna,późna jesień,nie mając pieniędzy zasnąłem na 4 peronie dworca centralnego w malutkiej, ciepłej poczekalni – pieniądze skończyły się szybko a ja byłem brudny,zmęczony i głodny – mój pobyt w hotelu na
peronie central hausu zdawał się nie mieć końca,a ja czułem się coraz gorzej,bo chciałem coś zjeść i się zwyczajnie wykąpać – na wybawcę nie musiałem długo czekać, gdyż upatrzył mnie sobie dobrze ubrany pan, wręczając mi kanapkę spytał czy jestem głodny i czy chciałbym odpocząć.
Generalnie to było mi już wszystko jedno,wiec pojechałem z nim na Pragę – prysznic,gorąca kolacja i pachnąca pościel – jedynie te trzy rzeczy były miłe. W środku nocy jego włochata łapa na moim kroczu i szantaż ze jeśli się nie zgodzę to wylecę natychmiast na centralny – nie mając wyjścia poszedłem na całość – bolało jak cholera – zaciskałem zęby a on wchodził
coraz głębiej – a rano porządne wynagrodzenie i do widzenia – i tak zostałem męską prostytutka.
Nie wiedziałem, co powiedzieć…, ja wychowany w wydawałoby się, w rodzinie z pewnymi ułomnościami, miałem sielankę w porównaniu do nieznajomego, który przybył z daleka i siedział tuż obok mnie. Zdobyłem się na banalne – „Współczuję Ci”. Usłyszałem twardym męskim głosem: „Nie potrzebuje współczucia”…
Na dworcu spędziłem 4 długie lata dzięki czemu odłożyłem sobie kasę i mogłem jakoś wystartować w
dorosłe życie. Tylko ze skaza na psychice została, a gdy wróciłem do domu zacząłem się krzaczyć z facetami, bo kobiety raczej mnie nie interesowały. To był równiez czas zastanawiania sie nad swoja seksualnoscią – nad samookreśleniem siebie, no bo z jednej strony pociągali mnie faceci, a z drugiej chciałem mieć normalną rodzine. I nie ukrywam ze próbowałem
współżyć z kobietami ale wówczas techniczne aspekty tego zagadnienia, a szczególnie świadomość że robię to z kobietą skutecznie zabijała moje libido – a mówiąc wprost w stosunku do kobiet byłem impotentem.
W moim miasteczku wszyscy wiedzieli że jestem pierdolonym pedałem, więc spokojnego życia nie miałem.
Miałem wówczas kumpla z którym sypiałem (on sie dzisiaj stoczył na dno – jest alkoholikiem), a on miał brata który w tamtych czasach miał 12
lat. Pewnego dnia wracam z moja matką z miasta i widzę jak siedzi ten chłopiec i chowa jakieś kosztowności nasze do kieszeni – natychmiast
wyleciał z hukiem z mieszkania. Gdy wychodził burknął tylko że on mi pokaże i poszedł sobie, a ja wyjechałem do Ł. do szkoły. Zadzwoniłem któregoś dnia do domu i dowiedziałem się że mnie policja poszukuje, więc wróciłem do domu najbliższym nocnym pociągiem i rano udałem się do prokuratora spytać o co kaman, ale pani prokurator odprawiła mnie z kwitkiem twierdząc że ona nic nie wie, więc wróciłem do domu. Cisza nie trwała długo, bo już następnego dnia tuż po 6 rano policja zapukała do domu a ja zostałem aresztowany i dowieziony na komende. Postawiono mi zarzut pedofilii….
mówie, że źle sie z tym czułem, bo codzienne spuszczenie sobie z krzyża jest nawet fajowe, ale
myśl ze kurwa to nie zawód tylko charakter, była niczym kropla wody drążąca skałę…….
Te lata na dworcu zrobiły swoje, więc postanowiłem odpocząć, myśląc, że za murami klasztoru znajdę ukojenie i spokój, no bo przecież tam jest celibat i rozmodlenie, wiec z nikim nie będe musiał tego robić.
Wiedz, że gdy jest się zawodową kurwą, to nie da sie przestać ot tak sobie. Bo bycie dziwką to nie
jest jazda pociagiem od stacji A do stacji B na której wysiadasz bo Twoja podróz zwyczajnie dobiegła końca. Dziwka to nie tylko praca – to schematy zachowań, to potrzeba rżnięcia się z coraz to nowymi ludźmi, a kasa jest tutaj tylko przyjemnym dodatkiem.
Cóż z tego że klasztor, wszak tam też byli chłopcy – tylko że ja skutecznie unikałem wszelkiego rodzaju praktyk seksualnych, chociaż propozycji miałem bez liku. Ale wszystko do czasu, zresztą aż nadto jasno pewien piegowaty rudzielec okazywał mi swoje zainteresowanie, że moje libido nie wytrzymało i skonczyło sie na ostrym jebaniu…… a potem był moralny
kac, bo przecież to zakon ojców jakiś tam i że w tak uświeconym miejscu to nie wypada takich rzeczy robic ani nawet o nich mysleć.
Asceza panie i panowie to była moja codzienność – a to ze nocami jechałem na ręcznym? – pzecież
nikt tego poza mna nie widział.
I tak wytrwałem półtora roku, dopoki mnie nie złapano na paleniu fajek, za które wyleciałem na zbity pysk……
Wróciłem do domu…….
CIĄG DALSZY NASTĄPI…
Zostaw komentarz